Opłatek w Rudniku - 31 stycznia 2010 r.

Rudnik zakończył cykl spotkań opłatkowo-karnawałowych mieszkańców we wszystkich miejscowościach naszej gminy w ramach autorskiego programu Ośrodka Pomocy Społecznej „Kreatywna społeczność”, a finansowanego ze środków unijnych. Współorganizatorkami w Rudniku były panie z Koła Gospodyń Wiejskich, współpracująca z nimi animatorka społeczna Bernadeta Koźlak i niezrównany wodzirej tych spotkań Zofia Kurowska. Ale swój wkład do tego świętowania wspólnoty Rudnika wniosły wszystkie środowiska.
Spotkanie, tak jak pozostałe, rozpoczęło się od krótkiego wprowadzenia dyrektor OPS Józefy Berneckiej i powitania mieszkańców przez burmistrza Piotra Pułkę. Następnie, po wspólnej modlitwie prowadzonej przez ks. proboszcza Aleksandra Zemłę, wszyscy wszystkim składali życzenia na Nowy Rok, cementując je opłatkiem. Frekwencja wprawiła w zachwyt najbardziej wymagających. Ilość mieszkańców na opłatkach wspólnotowych w Rudniku rośnie z roku na rok w postępie geometrycznym.
Następnie szkoła przedstawiła rewelacyjne jasełka, w których przygotowanie zaangażowani byli uczniowie od zerówki do gimnazjum oraz wielu nauczycieli . Całość koordynowali ks. Tadeusz Palenik i nauczycielki Anna Chmura i Agata Bernecka. Przy organach towarzyszył szkolnym chórom anielskim Ireneusz Przała. „Jakie utalentowane te dzieci w Rudniku” – mówiono dyrektorowi Mirosławowi Pękale, na co on odparł: „No tak, dzieci w ogóle są utalentowane, trzeba tylko umieć to z nich wydobyć”.
Specjalistą w wydobywaniu talentów rudniczan jest bez wątpienia „Elegia”.
O tym, że wśród najcenniejszych skarbów sułkowickiej ziemi umieścić należy Zespół Pieśni i Tańca „Elegia” z Rudnika, nikogo nie trzeba przekonywać. Jednak za każdym razem, gdy Elegia pojawia się na spotkaniach rudniczan, nieodmiennie wychodzi a jaw, jak wielkie znaczenie ma ten zespól dla integracji środowiska tej miejscowości. Wszak wiadomo – z Elegią każdy rodowity rudniczanin miał coś do czynienia – albo sam w niej był, albo miał tam dzieci, wnuki, rodziców, bliskich przyjaciół. W taki oto sposób, od czasu gdy w 1942 r. Stanisław Kaleta założył „Elegię”, zespół nie tylko przechowuje dawne lokalne, regionalne i polskie tańce i obrzędy, ale sam stał się najcenniejszą tradycją wsi. Uczestnikom spotkania opłatkowego w tę ostatnią niedzielę stycznia prezentowały się dzieci i młodzież, prowadzone obecnie przez Joannę Woźnicę. Zespół pozostaje wierny układom wypracowanym latami przez nieocenioną dwójkę instruktorów: Janusza Stręka i Janusza Mroczka, a kontynuowanym i ćwiczonym z kolejnymi pokoleniami „Elegii” przez Waldemara Wolskiego i obecną instruktorkę. Była też absolutna niespodzianka – na scenie pojawił się chór złożony z byłych członków „Elegii”, który poprowadziła nauczycielka Halina Repeć. Jak dzwony brzmiały głosy ćwiczone w śpiewie, a dawne pastorałki rozbrzmiały w całej okazałości swego autentycznego uroku. Co więcej, jak się później okazało, oryginalny i niespotykany nigdzie indziej scenariusz szkolnych jasełek też z „Elegii” niejako pochodzi – odkrył go mianowicie Stanisław Kaleta i przywrócił Rudnikowi dziesiątki lat temu. A współcześni nauczyciele i uczniowie zrobili z niego prawdziwą perełkę. Śpiewał zresztą nie tylko chór, ale wkrótce rozśpiewała się cała sala, bo przecież te kolędy, pastorałki i przyśpiewki znał tu każdy. A jeśli nawet ktoś nie znał, mógł się włączyć do śpiewania dzięki śpiewnikom przygotowanym przez organizatorów. Gospodynie ponadto wykonały „odgrzebany” po latach hymn Rudnika.
Jednak na tym nie zakończyły się prezentacje i możliwości artystyczne rudniczan. Grupa kolędnicza Elegii przypomniała ceny rarytas – sięgające średniowiecza widowisko „Krasna Dorota”. Rudnik jest jedną nielicznych miejscowości, gdzie obyczaj chodzenia po kolędzie z „Dorotą”, a nie z widowiskiem pasterskim przetrwał w XX wieku. „Dorota” znana była wśród górali babiogórskich i grywana zwyczajnie po kolędzie jeszcze w XIX wieku. Dziś odgrzewają je grupy z Suchej Beskidzkiej i Żywca. Ale to Rudnik i grupa „Elegia” dostała za „Dorotę” Złotą Spinkę na Karnawale Góralskim w Bukowinie Tatrzańskiej. Widowisko zakończyły się tak jak dawniej, i okolędowaniem gospodarzy, których, chcąc nie chcąc, reprezentowała Bernadetta Koźlak. Bo też i jak miała nie reprezentować, skoro ja sam diabeł porwał na stołek na scenie.
Kiedy dodamy jeszcze do tego prześliczne stroiki przy każdym nakryciu, w których pod kwiatem gwiazdy betlejemskiej leży mały Jezusek jak Calineczka wykonane przez Marię Francuziak, znakomite potrawy i ciasta własnoręcznie w 100% przygotowane przez gospodynie, pomysłowe konkursy odwołujące się do rudnickich tradycji – wyłoni się obraz bardzo zdolnej i bardzo twórczej społeczności.
Po spotkaniach czas przyjdzie na refleksje, podsumowania i analizę styczniowych wydarzeń. Na gorąco można powiedzieć jedno – program OPS był strzałem w dziesiątkę. Pokazał, jak naszym lokalnym środowiskom bardzo potrzebne są działania wspólnotowe, jak bardzo są one jeszcze żywe i jak w istocie ludzie są na nie otwarci.
(awz)
